wtorek, 4 września 2012

Guilty pleasure

Mój pierwszy wpis postanowiłem poświęcić pewnemu zjawisku, które intryguje mnie już od pewnego czasu. Jest ono dla mnie tak samo ciekawe kiedy obserwuje je u innych ludzi jak kiedy widzę je u siebie. Zjawisko, o którym mówię to posiadanie tak zwanych "guilty plesures". Nie będę tłumaczył tego pojęcia na język polski ponieważ jestem zdania, że tłumaczenie niektórych angielskich zwrotów jest bezsensowne a w ekstremalnych przypadkach jest przestępstwem i powinno być karane poprzez przymusowe oglądanie anglojęzycznych komedii z polskim dubbingiem, prawdopodobnie temu zagadnieniu poświęcę kiedyś osobny wpis.


Jedna z moich guilty pleasures, nie wiem w jaki sposób zacząłem oglądać

ten serial ani co mnie w nim pociąga.

Według definicji z guilty pleasure mamy do czynienia w momencie gdy robimy coś co sprawiam nam przyjemność, ale sam fakt odczuwanie owej przyjemności wywołuje u nas poczucie winy. Owo poczucie winy zazwyczaj wiąże się z faktem strachu, że ktoś mógłby dowiedzieć się o naszych zawstydzających gustach. Mowa tutaj o najczęściej o upodobaniach do powszechnie pogardzanych wykonawców muzycznych, kiepskich filmów czy seriali oraz pewnych zajęć(na przykład facet raczej nie będzie się chwalił, że lubi szydełkować).

Batman i Robin(1997) uznawany za najgorszą ekranową adaptacje przygód uszatego
bohatera, ja go lubię.


Guilty pleasures mogą też objawiać się w innych postaciach. Jedną z takich moich przyjemności jest czytanie forów internetowych i komentarzy na rozmaitych stronach. Czemu miałbym się tego wstydzić? Ponieważ nie chodzi tutaj o pierwsze lepsze tematy na forach i komentarze na stronach, otóż mojej pokręconej osobie perwersyjna przyjemność sprawia czytanie hejterkich komentarzy i bezsensownych kłótni. Chodzi mi tutaj o te na prawdę bezsensowne i do niczego nie prowadzące batalie, których uczestnicy są tak święcie przekonani o swojej, że nic nie jest w stanie wpłynąć na ich zdanie, a zazwyczaj albo nie maja racji, albo ich racja nie jest warta tej całej szopki. Co do hejterskich komentarzy, chyba nie jestem tutaj osamotniony, kto chciałby czytać same pochwalne komentarze pod notka, artykułem lub czymkolwiek zamieszczonym na stronie(no oczywiście poza autorem) pojawia się hejt, jest ciekawie.

Nie wiem czy chodzi o stroje bohaterek czy o walki z użyciem
katany i broni palnej, podobał mi się ten film i tyle.


Większość ludzi stara się ukryć swoje guilty pleasures przed resztą świata, jednak ja jestem zdania, że podzielenie się nimi ze znajomymi może być wyzwalające, czasami może tez doprowadzić do zabawnych sytuacji. Przytoczę taki przykład ze swojego życia. Rzecz dzieje się na drugim roku moich studiów, siedzimy w kilka osób w sali wykładowej i koleżanka(ponieważ studiuję na wydziale elektroniki koleżanki stanowią jakieś 2% studentów) wyciągnęła przybory i zaczęła coś wyszywać w celu zabicia czasu przed kolejnym wykładem. Przypomniało mi się wtedy, że kiedy miałem kilka lat mniej moja rodzicielka nauczyła mnie wyszywać i lubiłem czasami coś w ten sposób stworzyć. Ponieważ często zdarza mi się robić coś a potem nad tym myśleć, niezwłocznie poinformowałem wszystkich obecnych o moim zamiłowaniu do wyszywania. Byłem przygotowany na nadchodzące publiczne linczowania(razem z widłami, pochodniami, stosem i całą resztą przyjemności), jednak ko mojemu zdziwieniu czterech z pięciu obecnych tam facetów oświadczyło, że podziela moja sympatie do haftu krzyżykowego.

To tyle moich przemyśleń na temat guilty pleasures. Na zakończenie chciałbym prosić żebyście podzielili się swoimi przyjemnościami obarczonymi poczuciem winy.